Zwabiony przez ciemność
Nienawiść do siebie była moją zmaganiem od gimnazjum, efekt uboczny nowej choroby, którą zacząłem doświadczać, zwanej depresją. Później, w wieku szesnastu lat, rozwinąłem niepokój i ortoreksję. Ten koktajl chorób psychicznych pozostawia gorzki posmak, który tylko ja potrafię wyczuć. Moje imię jest z grubsza wyryte w kieliszku do wina, napój tylko dla mnie, taki, który napełnia się jak mroczna magia, który kradnie wilgoć z mojego gardła. Czasami napój smakuje gorzej, wywołując odruch wymiotny tak intensywny, że nie mogę powstrzymać hiperwentylacji przez wiele godzin. Są dni, kiedy udaję, że nie istnieje, ale pozostaje w tyle mojej głowy, zachęcając mnie do picia mdłym słodkim aromatem. W inne dni ulegam jego wezwaniom, upijając się poczuciem bezradności.
Niektórzy ludzie używają narkotyków, aby poradzić sobie z osobistymi bólami. Inni używają seksu i pornografii. Nawet fasady maskujące prawdziwą tożsamość osoby, która ich używa, mogą odwracać uwagę od trudów życiowych. Mnie? Pocieszeniem są moje choroby psychiczne.
To wygląda na oksymoron. Jak coś tak zawstydzającego, tak wyniszczającego, tak potwornie bolesnego, może być w jakikolwiek sposób pocieszające?
Wiem tylko, że walka wewnętrzna. Przepraszam, to było niedokładne. Pamiętam tylko walkę wewnętrzną.
Byłem niezwykle głupkowatym, optymistycznym dzieckiem. Kiedy depresja, lęk i ortoreksja wtargnęły do mojego życia, ten pogląd zmienił się na zawsze. Moje choroby psychiczne miały bardzo dogodną zdolność odbierania mi wspomnień - prawie jak superbohaterowie, tylko że nie są bohaterami. Moja niewinność, moja radość, mój blask zostały wyczyszczone, jakby nigdy ich tam nie było.
Z moim „podstawowym ja”, ja, zanim choroby psychiczne dotarły do mojego ciała, zniknęły, wiedziałem tylko, co nastąpiło później. Możesz się domyślić, co oznaczało dla mnie to „po”.
Za każdym razem, gdy znów zaczynam czuć się szczęśliwy, tak jak moje podstawowe ja, odczuwam przytłaczające poczucie zła z powodu braku lepszego słowa. Nie czuję, że należę do własnego ciała. Szczęście nie jest tym, do czego jestem przyzwyczajony, nie jest tym, co ustaliłem o sobie, kim jestem. Wiem bardzo niewiele o sobie i otaczającym mnie świecie - szczerze mówiąc, wszyscy wiemy. Jedyne, co wiem od dawna, to to, że borykam się z problemami ze zdrowiem psychicznym. Kiedy grozi mi odebranie tej wiedzy, tracę nie tylko jedną konkretną informację, o której myślałem, że jest pewna - tracę również swoją tożsamość.
Jestem Christina Troy. Były akrobata. W nauce nieco powyżej średniej. Entuzjasta gramatyki. Najwyraźniej Blogger. Crossfitter. Muzyk. Zrewitalizowany chrześcijanin. W depresji. Niespokojny. Obsesyjny. Wstręt do samego siebie.
Moja tożsamość jest głównie definiowana jako poczucie bezwartościowości. Nie jest to przyjemne uczucie, jak można by dokładnie przypuszczać, ale jest wygodne. Daje mi poczucie przynależności, poczucie, że nie należę.
Całkiem oczywiście nie jest to optymalne życie. Wiem to. Ta wiedza nadal nie powstrzymała mnie przed dalszym prowadzeniem tego autodestrukcyjnego stylu życia. Moje życiowe wybory wpływają tylko na mnie, więc nie powinno mieć znaczenia, czy te wybory okażą się szkodliwe. Dobrze?
Wiesz, dokąd z tym zmierzam. Niezależnie od tego, czy przyznajesz się do tego, czy nie, jest ktoś, kto kocha Cię bez końca. Twój ból, łagodzony w destrukcyjny sposób, nie rozprasza się w powietrzu, zamiast tego jest przenoszony z Ciebie na osobę, która Cię kocha. Ból nie jest tworzony ani niszczony.
Jeśli nadal wierzysz, że nikt cię nie kocha, pamiętaj o Bogu. Stworzył cię na swój obraz i kocha cię nieskończenie bardziej niż ktokolwiek na Ziemi ma taką możliwość. Mateusza 10: 30-31 jest napisane: „I nawet włosy na twojej głowie są policzone. Więc nie bój się, że jesteś wart więcej niż wiele wróbli ”. Wszechwiedzący Bóg powiedział, że jesteś GODNY. Wiara, że jesteś kimś mniej, jest w pewnym sensie próbą udowodnienia, że Bóg się myli. Możesz spróbować wszystkiego, co chcesz, aby powiedzieć Bogu, że jesteś bezwartościowy, że Twoje grzechy są dla Niego zbyt wielkie, ale to nie zmienia nigdy nie słabnącej opinii Boga o tobie. Jesteś PIĘKNA, GODNA, ofiarowana przez Jezusa na krzyżu. Niezależnie od tego, czy wierzysz w swoją wartość, czy nie, pozostaje ona w pełni nienaruszona na zawsze.
Niesprawiedliwe negatywne postrzeganie siebie jest fałszywe - tak powiedział Bóg. Twój ból nie może być tak łatwo usunięty za pomocą tymczasowej metody odrętwienia. Wiara w prawdziwą miłość Boga do ciebie pomimo twoich błędów, że On ma dla ciebie zaplanowane lepsze życie niż życie pełne nienawiści do samego siebie - to klucz do ucieczki z niewoli twojej fałszywej tożsamości.