Medytacja nie dzieje się tak po prostu w pokoju medytacji
Niedawno zacząłem chodzić do grupy medytacyjnej. W przeszłości uczestniczyłem w 8-tygodniowym kursie uważności, a następnie szukałem cotygodniowej grupy Mindful Yoga w moim lokalnym centrum buddyjskim, wiedziałem, że te zajęcia mogą sprawić, że będę latał po świecie (przynajmniej na popołudnie ) w pogodnym, pełnym współczucia i wdzięczności stanie. Byłem bardzo rozczarowany, gdy przerwano moje zajęcia Mindful Yoga, ponieważ wiedziałem, że dobrze mi to zrobiło. A w czasie, gdy dochodziłem do siebie po depresji, pomocne było posiadanie tej pozytywnej przestrzeni w ciągu tygodnia, dla której czułem się wystarczająco zmotywowany, aby wydostać się spod koca.
Niedawno, kiedy odkryłem, że w moim mieście otwiera się nowe, wspólnotowe centrum medytacyjne, a uczestnictwo w nim nie kosztowałoby mnie całej ziemi, a miałem przyjaciela, który już był i potwierdził, że to nie jest straszne, zdecydowałem, że zabrałbym się ze sobą i zobaczył, czy potrafię odzyskać te uspokajające i regenerujące uczucia, które zainspirowała mnie uważna joga.
Pierwsza sesja przebiegła dobrze. Byłem całkowicie „In The Zone” i wyszedłem czując się spokojny, wdzięczny i lepszy niż kiedy przyjechałem. Kolejne trzy tygodnie nie były już tak udane. W drugim tygodniu byłem spięty z powodu jakiejś konkretnej sytuacji - osobistego znajomego, którego nie mogę sobie wyobrazić. Chociaż naprawdę lubię tę osobę, potrafią dziko wahać się między zachwycającymi, ciepłymi, antagonistycznymi i ostrymi - nigdy nie wiem, co dostanę. Ta niepewność i bezmyślność zaszczepiają we mnie niemały stres. Ale potem ostro krytykuję się za to, że tak myślę o kimś, dla kogo mam dużo czasu. Będąc sobą, zawsze obwiniam siebie za wszelkie negatywne uczucia, które mi towarzyszą po spędzeniu z nimi czasu.
W trzecim tygodniu mojej grupy medytacyjnej obudziłem się myśląc:
„Och, to dzień medytacji. To dobrze, mam nadzieję, że dzięki temu poczuję się lepiej w tej sytuacji, o którą się stresuję. Zaczekaj chwilę, to ten sam zestaw problemów, o które stresowałem się w zeszłym tygodniu? I to wszystko jest związane z tą samą osobą? Jest to wyraźnie złe dla mojego spokoju ducha. Może muszę usunąć to napięcie z mojego życia? ”
Poszedłem na sesję medytacyjną i moje obawy związane z tymi negatywnymi uczuciami, połączone wcześniej z dwoma filiżankami mocnej kawy, przejawiły się w bardzo rozkojarzonym, niespokojnym i niezadowalającym doświadczeniu medytacyjnym. Opisałem to prowadzącemu sesję tego dnia jako próbę zmagania się z nadmiernie podekscytowanym szczeniakiem (któremu, nie trzeba dodawać, dobrze byłoby nie podawać kofeiny).
A potem przyszedł następny tydzień. Kiedy się obudziłem, przed wyjściem na sesję medytacji, po raz kolejny pomyślałem:
„Hmmm, ciekawe. Znowu w tym tygodniu tematem na pierwszym planie jest ta sama osoba, ten sam niezręczny scenariusz, którego nie potrafię rozwiązać, ten sam negatywny wpływ na moje codzienne myśli. To naprawdę nie wystarczy. Potrzebuję zmiany tej sytuacji ”
Decyzja o rezygnacji z picia jakiejkolwiek kofeiny przed medytacją pomogła w pewnym stopniu uspokoić mnie podczas sesji. Ale wciąż myślałem o tej osobie, tak jak przez całe popołudnie. Skupiając się na ich wpływie na mój dzień, na moich myślach, mojej zdolności do pomyślnej medytacji. Jak miałem to zmienić?
Dziś rano otrzymałem odpowiedź. Nie mogę zmienić tej osoby, więc muszę znaleźć sposób, żeby sobie z nią poradzić w taki sposób, w jaki jest. To nie są źli ludzie, tylko inni ode mnie i różni w stosunku do innych. To, co musi się zmienić, to moja odpowiedź na nie. Daję im zbyt dużo czasu antenowego w mojej głowie. I naprawdę powinienem wiedzieć lepiej (z całym moim treningiem uważności i tym podobnymi). Sprawiają, że czuję się spięty, spięty, zdenerwowany. Oczekiwanie na to, jak potoczy się nasze następne spotkanie, sprawia, że cały czas jestem na szpilkach. A może zamiast tego po prostu przestanę się na tym tak intensywnie skupiać? Każdego tygodnia, przywołując te uczucia przed każdą sesją medytacyjną, przygotowuję się do rozproszenia, zestresowania i zakłócenia.
Chociaż ta osoba rzeczywiście wzbudza we mnie te uczucia, ona sama ma niewielki lub żaden udział w tej odpowiedzi i całkiem możliwe, że wiele z negatywnych uczuć jest moim własnym wymysłem. Zamiast tego muszę zmniejszyć skupienie, zmniejszyć ilość energii i lęku, które wskazuję na tę sytuację i po prostu pozwolić, aby była tym, czym jest, impulsem, chwilowym uczuciem dyskomfortu, który minie. A za 5 lat, prawdopodobnie 5 miesięcy, może nawet 5 tygodni nie będzie już problemem w moim życiu.
Wczoraj przeczytałem kilka słów jednego z moich ulubionych inspirujących pisarzy Jeffa Fostera, który powiedział:
Dziś spróbuj tego:
Jeśli czujesz smutek, strach lub napięcie w swoim ciele, po prostu na chwilę przestań próbować „odpuścić”. Zapomnij też o „podnoszeniu wibracji”! Zamiast tego po prostu odczuwaj dyskomfort. Zaciekaw to. Zmiękcz wokół niego. Wdychajcie w to. Daj mu trochę czasu, miejsca. Zapomnij o zrozumieniu, „wypuszczaniu” lub „naprawianiu” tego dzisiaj i po prostu pozwól mu być tutaj tak długo, jak to konieczne. Niech zostanie, jeśli chce zostać. Odpuść, jeśli chce! Niech wróci, jeśli chce wrócić. Traktuj go jak mile widzianego gościa w rozległym Domu Spoczynku swojej istoty, ukochanego dziecka, które naprawdę należy.
I ma naprawdę dobry punkt widzenia. To uczucie wyraźnie chce być teraz tutaj, we mnie. Zamiast z nim walczyć, ganić go, próbować powalić go na ziemię, powinienem po prostu pozwolić mu być tym, czym jest. Niech tam siedzi, jeśli chce, musi, być ciekawym, ale nie rządzonym przez to. Im więcej energii mu daję, tym więcej ma energii, tym większym staje się potworem. Zamiast tego może usiąść obok mnie, jeśli właśnie tam chce być, a ja po prostu usiądę z nim, wiedząc, że jest to tymczasowy towarzysz, który wstanie i wyjdzie, gdy będzie gotowy.
Często fascynuje mnie obserwowanie, jak rozwijają się moje własne procesy myślowe, a następnie nagłe uświadomienie sobie - że szczerze mówiąc, było to przez cały czas - ale czasami potrzebuję tylko kilku słów od kogoś innego, aby skłonić mnie do myślenia: