Jon Stewart mówi, że Ameryka potrzebuje „przywódcy pokory”, jak Joe Biden
Jon Stewart nie był największym fanem Joe Bidena.
Pojawiające się na globalnych The Late Show Ze swoim starym protegowanym Stephenem Colbertem były gospodarz Daily Show został żartobliwie zapytany, kogo poprze prezydenta między Trumpem a Bidenem.
POWIĄZANE: Jon Stewart odwiedza „The Breakfast Club”, aby porozmawiać o politycznej odpowiedzialności i „Defunding the Police”
Biden nie był moim facetem. Nie był nawet w pierwszej czwórce, przyznał Stewart. Byłem raczej kretynem Sandersa.
Dodał jednak, że Biden to coś więcej niż tylko jego postać wujka Joe.
Jesteśmy teraz krajem pogrążonym w strasznej udręce. Cierpimy… opaska jest zdjęta… i tak jakbyśmy postrzegali siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy, powiedział Stewart. Amerykańska wyjątkowość nie jest tytułem, tak jak byłaś Miss America 1937 i zawsze będziesz Miss America 1937. Utrzymanie tego wymaga wysiłku i pracy. A jeśli potraktujesz to jako fakt dokonany, ulegnie erozji i stracisz to. I widzimy tę erozję.
co mam powiedzieć dziewczynie, którą lubię
Boimy się, jesteśmy źli i cierpimy - kontynuował. - Kiedy widzę Bidena, który przeszedł przez gnębienie, widzę faceta, który wie, co to jest strata. Zna smutek. I myślę, że ten rodzaj żalu cię poniża.
POWIĄZANE: Jon Stewart mówi, że policja „Patroluje granicę między dwiema Amerykami”
To wtedy Stewart zaoferował swoje połowiczne poparcie dla byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.
Powiedział, że w przypadkowości tragedii jest pokora, która pociąga za sobą troskę, której nie można sfałszować ani wymyślić. Myślę, że w tej chwili ten kraj potrzebuje przywódcy pokory.
Późny pokaz ze Stephenem Colbertem emisje w dni powszednie o 23:35 ET / PT włączone Światowy .