Objawienia wielkanocne
Dzisiaj zjadłam pisanki. Nie podobały mi się. I to nie jest Wielkanoc.
W pracy są worki i worki z resztkami stałych małych jajek i najwyraźniej możemy sobie pomóc. Nie jestem pewien, czy moi koledzy zdają sobie sprawę, co to właściwie oznacza dla kogoś z zaburzeniami odżywiania. Jedyną rzeczą, która powstrzymuje mnie przed zjedzeniem tysiąca lub tak cudownych czekoladowych kulek, które leżą na fortepianie, jest upokarzająca myśl o wyjaśnieniu, jak zjadłem tysiąc czekoladek. Przeze mnie! Jednak z pewnością próbowałam tego zrobić… Jaja znikają w dość szybkim tempie.
Mogłem rzekomo poprosić kierownika o przeniesienie ich w inne miejsce, więc nie miałem ochoty. Chętnie by to zrobili, ale nie jestem do końca przekonany, że to świetny pomysł. Nie sądzę, że leży to w moim interesie.
Po pierwsze, oznaczałoby to ujawnienie pełnego zakresu mojego niezdrowego związku z jedzeniem (wiedzą, że miałem problemy ze zdrowiem psychicznym i zaburzenia odżywiania, ale nie znają pełnego zakresu). Chociaż zdecydowanie stałem się bardzo otwarty w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, niekoniecznie otwieram każde zdanie za pomocą, Cześć, jestem Simone i przy okazji jestem bulimikiem. Większość ludzi podchodzi do tego bardzo życzliwie i chcą dla mnie jak najlepiej, ale aby naprawdę zrozumieć głębię tego, trzeba to przeżyć. I nie jest to coś, czego nikomu nie życzę. Więc nie - nie chcę prosić szefa o przesunięcie jajek.
Ale co ważniejsze, setki owiniętych w folię smakołyków, które pozostały, to tylko problem tego tygodnia.