Metaforyczny płot
Czuję się, jakbym siedział na metaforycznym płocie - wpatrując się w powrót do zdrowia, wpatrując się w chorobę i próbując zdecydować - którą drogą mam iść?
Siedząc na płocie, mogę dyndać nogami z obu stron, ale żeby robić postępy w jedną lub drugą stronę - na dobre lub na złe - muszę zejść z płotu, a drugą opcję zostawić w tyle.
Jestem naprawdę szczęśliwy, że mam taką możliwość. Naprawdę jestem. Jest bardzo wiele osób, które mają różne problemy ze zdrowiem psychicznym, o różnym stopniu nasilenia, które nie są w stanie w pełni wyzdrowieć.
Mam szczęście, że dla mnie jest to opcja. Nie jest to łatwa opcja - ale opcja mimo wszystko. Przeszedłem przez okres duża depresja i lęk , ale oba są obecnie dość dobrze zarządzane za pomocą różnych środków i okoliczności. Przy odrobinie pracy, pilności i akceptacji mogę spodziewać się wyzdrowienia i prowadzenia życia w większości wolnego od depresji. Lęk może być czymś, z czym będę musiał radzić sobie przez całe życie - ale nie jest on poważny ani osłabiający i teraz przynajmniej rozpoznaję go takim, jakim jest.
Mój zaburzenia jedzenia jest bardziej problematyczny - głębiej zakorzeniony i poważniejszy. Ale to też jest opcja. Mogę wybrać powrót do zdrowia. Nie zdecydowałam się na chorobę, naukę złych mechanizmów radzenia sobie, pogrzebanie emocji, nienawiść do własnego ciała lub złą relację z jedzeniem. Ale mogę zdecydować się wyzdrowieć.
Więc dlaczego nie?
Skakanie z tego ogrodzenia i powrót do zdrowia to DUŻY skok. I będzie oznaczać wieczne zejście z drogi, która była niesamowicie znajoma i wygodna.
Posiadanie zaburzeń odżywiania może być tak nieszczęśliwe jak całe piekło, ale gdybym czegoś z tego nie dostał, nigdy bym tam nie poszedł. Wiele zyskałem dzięki swojej chorobie…
- Sposób na kontrolę wagi
- Środek do stłumienia emocji
- Radzenia sobie ze stresem
- Szansa, aby „mieć moje ciasto i też je zjeść”
- Tożsamość
Bezpieczne, znajome, pocieszające miejsce, które było moim jedynym domem od 51 lat. Jasne - to przygnębiające, wyczerpujące, haniebne, niezdrowe i potencjalnie śmiertelne… Ale jest wiele do powiedzenia o poczuciu komfortu w tym, co znajome.
Jeśli zdecyduję się odejść od drogi do wyzdrowienia i wyskoczyć z ogrodzenia i zaakceptować życie, w którym rutynowo objadam się, oczyszczam i ograniczam sobie drogę przez cały dzień, muszę również zaakceptować, że moje relacje zostaną zniszczone, moje zdrowie pogorszy się, moje emocje pozostaną zdrętwiałe i istnieje duże ryzyko, że umrę przedwcześnie z powodu możliwych powikłań. Jest wysoce nieprawdopodobne, że ta strona ogrodzenia przyniesie mi spokój i radość oraz życie pełne celu i nadziei. Wydaje się to dziwnie kuszące - ale uważam, że dzieje się tak, ponieważ nie rozumiem powrotu do zdrowia. Nie mam tego doświadczenia.
Od kilku lat bawię się w wodach regeneracyjnych i czuję, że wyczerpałem tyle możliwości. Czuję, że jestem niesamowicie odporny na zmianę - nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Nie dla ciebie i nie dla siebie. Podjęłam zobowiązanie finansowe do ośmiotygodniowego kursu, który rozpocznie się w przyszłym tygodniu i czuję, że jest to jedna z ostatnich możliwości zbadania powrotu do zdrowia. mam dobre uczucie o tym - ale w życiu nie ma gwarancji.
Wiem, że wszyscy inni chcą, żebym wyzdrowiał. Jestem pewien, że chcą, żebym wyzdrowiał, ponieważ wierzą, że jest to dla mnie najlepsze. Wiem, że chcę wyzdrowieć, aby uszczęśliwić innych, ale to nie wystarczy. Wyzdrowienie musi mieć wewnętrzne motywacje lub po prostu nie działa - uwierz mi, próbowałem odzyskać zdrowie dla innych. To się nie zdarza…
Więc oto jestem - wpatrując się w obie strony ogrodzenia. Wiedząc, że wykonałem pozytywne ruchy we właściwym kierunku - wystarczy, że dotarłem do skrzyżowania - metaforycznego ogrodzenia - i teraz muszę zdecydować. Mam wybór. Muszę dokonać wyboru, zaakceptować i przestać zwlekać.
wiersz o złamanym sercu i pójściu dalej