Krople w wiadrze
Dziś piszę o czymś, co, muszę przyznać, prawdopodobnie sprawiło mi więcej duchowego bólu i agonii niż cokolwiek innego w całym moim życiu. Dzisiaj napiszę o dawaniu. Zawsze byłem naprawdę skąpy z moimi pieniędzmi. Nie byłem wierny w dawaniu Kościołowi.
To, co piszę, tak naprawdę nie jest o tym, chociaż wplata się w temat, o którym nikt z nas nie lubi słyszeć. Dawanie Kościołowi jest ilustracją, przykładem i wzorem dla naszego życia. To dopiero początek, kiedy Bóg wyciąga część tego, czym mnie pobłogosławił, z mojego uścisku podobnego do Scrooge'a.
Widzę, jak ludzie dają co roku, kiedy dzwonię dzwonkiem Armii Zbawienia. Niektórzy wpadają do Wally World, zatrzymując się na kilka sekund, aby opróżnić drobne z kieszeni. Inni zatrzymują się i kopią w torebkach, szukając czegoś, co mogłoby wrzucić do wiadra. Wiele osób wręcza dziecku dolara i pozwala mu wepchnąć pieniądze do szczeliny.
Ale jest kilka osób, które wysiadają z samochodu z gotówką w ręku, uśmiechając się, kiedy przechodzą przez parking, układając linię pszczół do wiadra. Najwyraźniej wiedzą coś, czego ja nie wiem. Widać radość na ich twarzach, kiedy wpychają rachunki przez otwór w pokrywie wiadra. Wiadra mają obecnie pokrywki. Wiele lat temu były otwarte i po prostu wrzucano do nich gotówkę, ale niektórzy kradli z wiader. Wzdrygam się, kiedy myślę, że ktoś mógłby to zrobić.
Mogę dawać pieniądze i powinienem dawać pieniądze. Uczę się z nim rozstać i mogę powiedzieć, że nie będę głodny. Gdybyś mógł zobaczyć rozmiar mojego brzucha i walkę o dopasowanie do mojego ubrania, miałbyś na to dowód. Muszę jednak po prostu przestać nazywać to dawaniem. Mogę dawać i odejść. To, co daję, jest nadal wartościowe dla tego, komu to dałem.
Czy to dużo dla mnie robi? Może trochę. Czy może więcej? Absolutnie. Chciałbym mieć tę radość, którą widzę od tych kilku osób, które są podekscytowane, aby wrzucić kilka banknotów do wiadra. Uczę się, jak to zrobić.
2 Koryntian 9: 7 Każdy z was musi zdecydować w swoim sercu, ile dać. I nie dawaj niechętnie ani w odpowiedzi na presję. „Albowiem Bóg kocha osobę, która daje radośnie”.
Miejmy nadzieję, że kiedy dajemy naszemu kościołowi, nasz kościół daje społeczności. Każdy kościół ponosi koszty operacyjne, ale Kościół musi dawać siebie innym, tak jak nakazuje nam Biblia. Nasz kościół robi kilka rzeczy w służbie społeczności. Jedną z takich rzeczy jest bezpłatne wymienianie oleju setkom rodzin, których nie stać na nie kilka razy w roku. Dawanie od członków kościoła finansuje to.
Ale wymaga więcej dawania. Cała grupa ludzi wstaje w sobotnie poranki i spotyka się na parkingu przy kościele, ubrani w swoje lichoty i brudząc się przy pracy. Dają swój czas. W tej grupie nie ma kwaśnej twarzy. Nawet pomimo skaleczeń i siniaków, które zawsze udaje mi się zdobyć w każdym przedsięwzięciu motoryzacyjnym, cieszę się, że poświęcam swój czas.
OK, powiedziałem wcześniej, że muszę przestać nazywać to dawaniem. Tutaj to robię. Słowo to dzielenie się. Dzieląc się sobą, jest o wiele bardziej jasne, że nie daję i nie odchodzę, mając nadzieję, że ktoś inny jest dobrym zarządcą tego, co jest dane. Inwestuję siebie. Jestem częścią zarządzania tym darem. Widzę, co daje dawanie, a nie tylko wrzucanie pieniędzy do koszyka lub wiadra. Jestem częścią podróży, a nie widzem po drodze.
Izajasz 58: 6 „Nie, właśnie takiego postu pragnę: uwolnij tych, którzy są niesłusznie uwięzieni, zmniejsz ciężar tych, którzy dla ciebie pracują. Wypuść uciśnionych na wolność i zdejmij łańcuchy, które krępują ludzi.
7 Podziel się jedzeniem z głodnymi, a schronienie dla bezdomnych. Daj ubrania tym, którzy ich potrzebują, i nie chowaj się przed krewnymi, którzy potrzebują twojej pomocy ”.
Ten rodzaj dawania wymaga interakcji i inwestowania. Muszę być częścią rozwiązania ran i zmagań innych. Muszę poczuć to, co oni czują. Kiedy Bóg zrzuci na nich swoją radość, okryje nią również mnie. Muszę wyrzucić z głowy, że kiedy udzielam, jest to transakcja ściśle finansowa. Często dzielę się pieniędzmi, ale muszę też rozstać się z czasem. Czasami jest to trudniejsze niż oddzielenie mnie od pieniędzy. Poświęcenie czasu na posłuszeństwo przykazaniom Boga dla dobra innych to wielka rzecz. Kiedy podzielę się sobą, nieuchronnie i niewątpliwie otrzymam obfite wynagrodzenie wszystkim, czego potrzebuję, by dalej się dzielić.
NIE chodzę do kościoła, żeby się spełnić. Jeśli taki jest mój cel, cóż, będę rozczarowany całą męką. Muszę iść i dzielić się sobą z innymi, poświęcając się robieniu tego, czego pragnie Bóg. Jest w tym radość.
Izajasza 58: 8 „Wtedy twoje zbawienie nadejdzie jak świt, a rany twoje szybko się zagoją. Twoja pobożność poprowadzi cię naprzód, a chwała Pana ochroni cię od tyłu. 9 Wtedy, gdy zawołacie, Pan odpowie. „Tak, jestem tutaj” - odpowie szybko. „Usuńcie ciężkie jarzmo ucisku. Przestań wskazywać palcem i rozpowszechniać błędne plotki! 10 Nakarm głodnych i pomóż cierpiącym. Wtedy wasze światło zajaśnieje z ciemności, a ciemność wokół was będzie jasna jak południe. 11 Pan będzie cię prowadził nieustannie, dając ci wodę, gdy wyschniesz, i przywracając ci siły. Będziesz jak dobrze nawodniony ogród, jak wiecznie płynąca wiosna. 12 Niektórzy z was odbudują opuszczone ruiny waszych miast. Wtedy będziesz znany jako odbudowujący ściany
i konserwatorem domów ”.
Udostępnianie nie jest dla mnie łatwe. Jestem egocentryczny i chcę tego, co dla mnie najlepsze, ale nie potrafię dostrzec, co dla mnie najlepsze, jeśli chodzi o moje działania. Zwykle robię rzeczy, które nie są tak wspaniałe. Kiedy podążam za Bogiem i puszczam innych moich idoli, mój czas, moje pieniądze, moje ego, Bóg daje mi to, co najlepsze dla mnie i doświadczam radości, gdy to, co „posiadam”, wpada do wiadra hojności.