Połączenie…
Cieszyłem się spokojnym porankiem skulonym pod ciepłą kołdrą, czytając, szczeniak u moich stóp i kot mocno skulony na moich żebrach. Przeczytałem artykuł o humanizowaniu Boga i artykuł o kreatywności. Były elementy dotyczące obu, które brzmiały prawdziwie i dawały mi chwile a-ha. Zacząłem też myśleć o połączeniach.
Nieustannie podziwiam fakt, że prawie każde podejmowane przez nas działanie wydaje się mieć na celu znalezienie połączenia. Teraz wiem, że są tam pustelnicy i odludki, ale utrzymuję, że nawet oni próbują znaleźć powiązania z czymś, jeśli nie z kimś…
Połączenie… kiedy czytam historie z „Otherland” i jestem pochłonięty ideami mitów i tradycji… kiedy przyciągam koce do ich częściowo zniekształconego gniazda, co wskazuje na moje wijące się, a jednocześnie pragnienie znalezienia jakiegoś porządku . Kiedy czytam i czytam, aby znaleźć innych, którzy doświadczyli czegoś podobnego i mogą dać mi wskazówki na mojej drodze. Wskazówki, których tak bardzo pragnę w mojej cichej samotności.
Kochankowie, prawdziwi lub wyobrażeni, odpadli. Odmawiając kontynuowania ze mną tej podróży. Ich podróż była zbyt obciążona własnymi niebezpieczeństwami, nie mogli być częścią mojej. Udrapowana łapa psa ratownika, który szuka u mnie pocieszenia, nie wiedząc, że moja pociecha pochodzi od niej, a jednak jestem pewien, że w niektóre wieczory nie jesteśmy wystarczająco silni, by robić coś więcej niż drżeć w łóżku.
Przyjaciele lub ci, którzy twierdzili, że są, którzy nie odpowiadają na tekst, nie dlatego, że ich to nie obchodzi, ale dlatego, że albo nie dałem wystarczająco dużo, albo są pochłonięci własnymi dramatami i nieszczęściami… ta ciemność znowu sama.
Połączenie… Pragnę go i szukam, ale jak wielu innych jest ulotny, mglisty lub nieistniejący. Connection, siostra, której uwaga jest przytłoczona swoimi dziećmi i karierą, rodzice zagubieni w procesie starzenia się i smutku, który wybrali, ex, który jest pochłonięty własnym zranieniem i zagubieniem, dzieci, które szukają swojego drogowskazy i potencjalny kochanek, który nigdy nie trafił do moich drzwi z powodu własnej niepewności, własnej historii i problemów z samooceną. Przestraszył się mojej potrzeby i próśb. Nie chciał przyznać, że mogliśmy leczyć się nawzajem balsamami. A może to tylko moje pobożne życzenia po raz kolejny dla… połączenia.
Poszukujemy więzi w przyjaciołach zwierząt, którymi wybieramy się otaczać, w słowach, które czytamy, spacerach, które chodzimy, w naturze, której mamy nadzieję przypomnieć sobie, że jesteśmy częścią, w myślach, które umieszczamy na stronie… Szukamy połączenia. W humanizowaniu naszych bogów, projekcji naszych pragnień na innych, pragnieniu czegoś, co przekracza, czyli więcej…
Uderzenie futra… czy to naprawdę tylko kolejna osoba, która szuka od nas pierwotnego komfortu i czy naprawdę wierzymy, że „mniejsza” istota jest taka… „mniejsza”? A co z córką, która twierdzi, że próbuje się z nami skontaktować, ale spędza całe tygodnie, przekazując niewiele więcej niż SMS-y, lub synem, który odmawia przyjęcia jakiegokolwiek związku? A co z bratem, który jest tak zajęty zajmowaniem się własną rodziną, że nie ma zdolności ani pojęcia o moich potrzebach? Czy nie zrobiłem mu tego samego, gdy moja rodzina była młoda?
I och, potencjalny kochanek… ten, którego chciałem być tutaj ze mną w sensie fizycznym i duchowym… nie wierzył, że może być tutaj dla mnie w jakikolwiek inny sposób niż fizyczny, więc zdecydował się nie być w ogóle obecny . Czy to ostateczny akt dobroci z jego strony, czy marchewka na patyku kogoś, kto gra w jakąś grę, zarówno z moimi potrzebami, jak i swoimi problemami?
Połączenie… Ciągle go szukam. W 14-letnim chłopcu, który stara się coś zmienić w fikcyjnej historii, ale czy naprawdę różni się tak bardzo od mojej 47-letniej kobiety, która po prostu chce być rozpoznana i zrozumiana? Chcę być kimś ulubionym. Czyjaś radość i zachwyt, podczas gdy ja znajduję w nich radość i zachwyt. Gdzie jest to połączenie? Czy to nie jest to, czego wszyscy szukamy w takiej czy innej formie?
Połączenie… czy nie o to chodzi w religii? Humanizując boga, starając się być „stworzonym na Jego podobieństwo”, mając nadzieję, że uda nam się znaleźć działanie lub frazę, która uczyni nas godnymi lub znającymi tajny kod, który doprowadzi nas do zaakceptowanej grupy lub uprzywilejowanej pozycji? Chcemy gdzieś należeć, jakoś…
Cała ta rozmowa o znajdowaniu własnego szczęścia w sobie, nie poleganiu na innych, którzy cię wypełniają lub przygnębiają, a jednocześnie słyszysz, że nic nie liczy się bardziej niż związki… Czy ktoś jeszcze widzi tutaj tę dychotomię? Czy jestem zbyt ignorantem, aby zrozumieć, jak możesz pracować z obydwoma pozornie przeciwnymi ideałami? czego mi brakuje?
Wiem na pewno, że często czuję, że brakuje mi połączenia.
cieszę się, że znów cię widzę