Wyznaj, czy inaczej!
W telewizji był film fabularny, którego starałem się nie przegapić. Zawsze była to jakaś tajemnica morderstwa z udziałem Charliego Chana, pana Wonga lub pana Moto. Najwyraźniej Chińczycy byli świetnymi detektywami. To było dla mnie trochę dziwne, że żaden z nich nigdy nie był grany przez prawdziwych Chińczyków, ale podobał mi się cały film „Whodunit” grany po angielsku przez facetów udających chiński akcent.
Filmy te zwykle zaczynały się od morderstwa, a po drodze dochodziło do kolejnych morderstw. Charlie (lub jeden z mniej znanych detektywów) zostałby wezwany na ratunek. Policjanci pomyślą, że w którymś momencie wszystko ustalili i aresztują faceta. Umieścili go w pokoju i rozpoczęli przesłuchanie. Przesłuchanie nigdy nie przebiegało tak dobrze i wkrótce policjant wpadał w złość. „Przyznaj się albo ja…” grożą groźby, gdy policjant próbował zastraszyć podejrzanego do przyznania się. Żadne przyznanie się nie nadejdzie, a sfrustrowany funkcjonariusz zwolni podejrzanego.
Charlie spokojnie zajmie się swoim śledztwem i ostatecznie zgromadzi wszystkich podejrzanych sprawców w pokoju w pobliżu miejsca zbrodni. Opisze fakty w tej sprawie i napięcie będzie rosło. Zabójca wkrótce miał się z tym skończyć, zdając sobie sprawę, że został złapany i zgasił światła. Nie mogę sobie wyobrazić, żeby to kiedykolwiek miało miejsce w prawdziwym życiu, ale było to typowe dla świata Charliego Chana. Zapalą się światła i złodziej zostanie zatrzymany. Charlie od początku wiedział, kto to był, i ostrzegł policjantów, by byli gotowi, gdy zgasną światła. Charlie wcale się nie zdziwił, że zabójca wyłączył światło, odkąd wydarzyło się to w trzech z czterech ostatnich filmów. Następnie, kiedy morderca został złapany, przyznał się, oświecając wszystkich w pokoju o swoich motywach i działaniach. Po przyznaniu się, został przewieziony do więzienia i albo spędził resztę życia w slammerze, albo dostał krzesło za swoje zbrodnie.
Spowiedź wydaje się być poprzednikiem szybkiej, surowej kary. Szkoda jednak, bo to ważna część mojego duchowego dobrobytu. Bóg dokłada wszelkich starań, aby wybaczyć nam nasze grzechy, a mimo to wciąż mam trudności z wyrażeniem Mu moich czynów. On już wie, co zrobiłem i dlaczego to zrobiłem. Ale wciąż staram się powstrzymać i powstrzymać go od poznania całej prawdy. Nie ma powodu, żeby nie mówić wszystkim. Kara za okrucieństwa, które ukryłem, została już wymierzona Chrystusowi. Spędził już mój czas. Muszę po prostu wyznać i żałować.
Psalm 32: 3-5
Kiedy odmówiłem wyznania swojego grzechu, moje ciało zmarnowało się i jęczałem przez cały dzień.
W dzień i w nocy ciężka była mi twoja ręka dyscypliny.
Moja siła wyparowała jak woda w letnim upale.
Wreszcie wyznałem ci wszystkie swoje grzechy i przestałem próbować ukryć swoją winę.
Powiedziałem sobie: „Wyznaję Panu swój bunt”.
A ty mi wybaczyłeś! Cała moja wina zniknęła.
To jest odwrotny skutek wyznania ze starych filmów o Charliem Chanie. Moje grzechy są odpuszczone, a cała moja wina zniknęła.
1 Jana 1: 9
Ale jeśli wyznajemy mu nasze grzechy,
jest wierny i sprawiedliwy, aby przebaczyć nam nasze grzechy
i oczyścić nas z wszelkiej niegodziwości.
Mogę zostać oczyszczony. Spowiedź prowadzi mnie do miejsca, w którym szczerze dzielę się z Bogiem nie tylko swoimi pragnieniami i pragnieniami, ale także słabością i porażką. Nie udaję kogoś, kim nie jestem. Nie chodzę do niego jako facet, który zasługuje na to, by usiąść u jego stóp. Nie muszę się modlić jak jakiś kaznodzieja telewizyjny, kiedy z nim rozmawiam. Mogę zanieść mu moje zmagania i problemy. Mogę znieść brud i brud. On mnie oczyści. Nie mam powodu, żeby próbować cokolwiek przed nim ukrywać… NIGDY!
Boże, przynoszę Ci wszystkie moje wady i niepowodzenia. Mój wstyd nie sprawi, że będę niczego przed Tobą ukrywał. Wnoszę to wszystko do twojego światła. Oczyść mnie i utrzymuj w czystości. Amen.