Artysta - opowiadanie Keri L.
W rogu dużego pokoju wypełnionego niezliczoną liczbą obrazów i ramek, pozornie zapomnianych, stało połamane, poszarpane płótno. Jego rama z drewna wiśniowego już nie błyszczała, a czerwonawy odcień zbladł do zakurzonej szarości. Samo płótno było smutnym widokiem, poplamione plamami niedopasowanych kolorów. Wysuszona paleta zmieszanej farby i sztywny pędzel leżała obok niej na podłodze, jakby upuszczona, jakby artysta nie mógł znieść tego i postanowił zacząć od świeżego płótna.
Drzwi do pokoju otworzyły się, nie naoliwione zawiasy protestowały gniewnie i do środka wszedł mężczyzna z walizką z farbami w dłoni. Był to pokój, do którego nikt poza nim nie miał wstępu, i wiedziano, że w nim działała magia i słychać było szepty, mówiące, że płótna mogą mówić.
Rozejrzał się, oglądając piękne obrazy, które namalował nie tak dawno temu, i zaśmiał się lekko ze sceny, którą stworzył dzień wcześniej.
Podszedł do okien i zmusił je do otwarcia, a nagły wiatr poruszył strzępy samotnego płótna w rogu, a kiedy usiedli z powrotem, wydawało się, że westchnęli.
Mężczyzna zatrzymał się, odwracając się w stronę cichego hałasu, a jego życzliwe oczy wypełnił smutek, gdy spojrzał na płótno, które było zdeterminowane, by malować się od chwili, gdy zostało stworzone. Wydawało się, że walczy z nim na każdym kroku, żądając kolorów i wzorów, które nie mają sensu, i w końcu kazały mu odejść. Minęły lata, a czas i próby malowania samego siebie uczyniły go dziurami i wyżłobieniami. Pewnego dnia w końcu się poddał i siedział cicho, nigdy go nie przywołując, chociaż pytał o to każdego dnia.
Do teraz. Każdego ranka wchodził i otwierał okna, a każdego ranka wiatr przechodził przez pokój, ale dziś był pierwszy dzień, w którym poruszył strzępy, i robił to ponownie, i tym razem szept dotarł do artysty. uszy. 'Proszę.'
W jednej chwili znalazł się w kącie, ostrożnie podnosząc płótno, uważając, aby nie chwycić go zbyt mocno. Zaniósł go na środek pokoju, gdzie słońce wpadało ciepłym promieniem, i położył go na sztalugach.
Przesunął po nim dłonią, czując jego kruchość, a jego zrogowaciałe palce były delikatne. Otworzył walizkę i przejrzał kolory, oddychając powoli i miarowo.
Zdecydował się na czerwony, intensywnie czerwony, taki, który miał etykietę „Anew”. Wcisnął trochę na czystą paletę i obracał nią miękkim jak piórko pędzelkiem.
- Na nowy początek - wyszeptał czule i delikatnie dotknął pędzlem płótna. Wielokrotnie zanurzał pędzel w farbie, po czym kładł go na płótnie i wszędzie, gdzie rozprowadzał czerwień, płótno stawało się zaskakująco białe.
Kilka małych strzępów i wyżłobień wypełnił, ale niektóre zostawił w spokoju i poruszając się tak szybko, że prawie się potknął, zmienił kolory na ciemnoniebieski, który nazywał się `` Miłość '', a potem na miękki różowy zatytułowany `` Radość ''. ”.
Godzina za godziną stał w pokoju, malując, tworząc, oddychając życiem i chociaż miał grube blizny na obu dłoniach, miał najdelikatniejszy dotyk. Jego oczy często wypełniały się łzami, ale ręka nigdy się nie wahała, a słońce zdawało się stać nieruchomo.
Tylko raz się zatrzymał, kiedy płótno zadrżało iz westchnieniem powiedział: „Teraz może boleć, ale musisz mi zaufać. Pozwól, że pomogę, mogę to poprawić ”.
Płótno stawiało opór jeszcze przez chwilę, po czym w końcu ustąpiło i na miejscu, które sprawiało tyle bólu, malował palcem.
Odsunął się, by podziwiać swoją pracę, ale zatrzymał się, gdy usłyszał protest. „Jestem pełen dziur, żadna farba tego nie naprawi. Więc powiedz mi, po co się przejmować?
- Jeszcze nie skończyłem - powiedział nieco surowo i wrócił do swojej walizki, w której zaczął grzebać. Minutę później wymyślił kilka małych żarówek i podchodząc za płótno szepnął: „To lepsze niż naprawianie dziur, z pewnością jest dużo ładniejsze. A kiedy ludzie zobaczą światło, zdadzą sobie sprawę, że przy wszystkich swoich obrazach muszą przyjść do mnie ”.
Delikatnie wepchnął żarówkę w otwór, a jej białe światło wesoło migotało. „Na początku może to trochę zaboleć” - kontynuował, gdy płótno krzyczało - „ale z czasem przyniesie to tylko blask”.
Tym razem, gdy po wypolerowaniu ramy stał, by podziwiać swoją pracę, płótno milczało. Kolory w każdym odcieniu zostały połączone w jeden jedyny w swoim rodzaju obraz. Tu i ówdzie świeciły białe światła, a artysta skinął głową i uśmiechnął się.
„Teraz”, powiedział, „jak się czujesz?”
Płótno wybuchło śmiechem, który zabrał głos. „Czuję się inna, zupełnie nowa! Jak mogę ci kiedykolwiek podziękować? ” Znowu się zaśmiał, a jego światła zabłysły jaśniej, a podczas gdy z innych obrazów rozległo się wiele szeptów uznania, z drugiego końca pokoju artysta usłyszał smutne westchnienie.
„Myślę, że cię tu umieszczę”, powiedział, podnosząc nowo pomalowane płótno i przenosząc je na tył pokoju. „Oczywiście, jeszcze nie skończyłem, ale na razie jesteś dokładnie tym, kim musisz być”.
Ostrożnie położył go na innym płótnie, które w rzeczywistości było tylko ramą z czarnymi strzępami na brzegach. „To tylko chwilowe” - powiedział do swojego błyszczącego obrazu, przypominając mu sen, który dał mu dawno temu. Odsunął się z sercem pełnym nadziei, gdy patrzył, jak czarne strzępy zniszczonego płótna zaczynają rozciągać się w kierunku blasku świateł nowego sąsiada.
Dziękuję bardzo za przeczytanie mojej małej historii! Napisałem to w październiku ubiegłego roku, ale chociaż przeszukałem setki magazynów i forów internetowych, nie mogę znaleźć miejsca, które by to zaakceptowało, więc pomyślałem, że umieszczę to tutaj. Mam nadzieję, że podobało ci się to tak samo jak ja, kiedy to pisałem. Jeśli chcesz przeczytać, co piszę na moim osobistym blogu, oto link hackit812.wordpress.com Przesyłam kilka razy w tygodniu o tym, co kręci się w moim mózgu.